Lata nauki
„Mój ojciec był bardzo wykształconym człowiekiem, który zapewnił mi staranne wychowanie”– wspominał Karol Lanckoroński w r. 1928. Jego ojciec Kazimierz (1802-1874), urodzony w Wiedniu, pochodził ze starej polskiej rodziny arystokratycznej, której korzenie sięgały XII wieku[17], od czasu rozbiorów osiadłej w cesarskiej stolicy.
W latach 1857-1858 Karol uczęszczał do Szkoły Głównej (Hauptschule) Michaela Zollera i Franza Aloysa Bernarda w Wiedniu, a od r. 1859 do Schottengymnasium, gdzie 12 lipca 1866 uzyskał świadectwo maturalne. 13 grudnia 1866 zapisał się na wydział prawa uniwersytetu wiedeńskiego. Studia ukończył z dyplomem doktora obojga praw, uzyskanym w r. 1873. Na jego formację intelektualną znaczny wpływ mieli: Wilhelm von Hartel, filolog klasyczny, który około r. 1864 [18] został domowym nauczycielem młodego Karola, oraz Adolf Exner, wybitny znawca prawa rzymskiego. „To im zawdzięczam moją pierwszą humanistyczną edukację” – powie Lanckoroński po latach [19].
„Pochodzenie, rzadkie zdolności, a także wychowanie złożyły się na wielostronność i finezję wykształcenia, jakim mogło się poszczycić tylko niewielu z jego współczesnych” [Max Dvořák [20]]. Wychowany został w rodzinie, w której „zmysł artystyczny i zrozumienie dla sztuki są dziedziczne“ [Nora Fugger [21]]. Ojciec – związany z dworem cesarskim tajny radca i podkomorzy, był znanym wiedeńskim kolekcjonerem, pielęgnującym rodzinną tradycję zbierania dzieł sztuki. To on zadbał o rozwój talentu syna – w r. 1858 zatrudnił malarza Carla Leopolda Müllera jako nauczyciela rysunku [22]. Niewątpliwy wpływ na zainteresowania młodego Karola, na jego pasje teatralne, wywarł też stryj Karol (1799-1863), w latach 1856-1863 wielki podkomorzy na dworze cesarskim w Wiedniu, wybitny znawca i miłośnik teatru, wieloletni dyrektorem wiedeńskich teatrów dworskich.
Uzupełnieniem wykształcenia młodego hrabiego były – o czym sam wspominał [23] – „lata studiów” spędzone w Paryżu i w Londynie. Być może w Paryżu Lanckoroński poznał słynnego rzeźbiarza Auguste’a Rodina, a o tym, że rzeczywiście się spotkali, świadczy adresowany do niego, niestety niedatowany, bilet artysty z adnotacją: „Mes meilleurs souvenirs” [24]. W Londynie zetknął się Lanckoroński – być może – z Edwardem Burne-Jonesem.